Rankiem, tuż po spotkaniu z Solidariteit, niektóre z nas odczuwały lekki dyskomfort. Z tego względu należało zjeść porządne śniadanie. Jak zwykle uraczono nas obfitym posiłkiem, z którego wszystkie wyszłyśmy z pełnymi brzuchami. Tak przygotowane na nadchodzący dzień, byłyśmy gotowe stawić czoła Uniwersytetowi w Pretorii.
Wspomniane wcześniej prawdziwe południowoafrykańskie śniadanie nie jest w tej opowieści bez znaczenia. Na pewno każdy z was zna to przyjemne uczucie kulinarnego spełnienia po obfitym posiłku, kiedy to organizm nastawiony jest na trawienie niesamowitej ilości jedzenia, które zostało mu dostarczone. W takim właśnie stanie, dodatkowo jeszcze rozleniwione oślepiającym słońcem, dotarłyśmy na kampus Uniwersytetu. Kiedy weszłyśmy do pokoju, zgodnie z zasadami południowoafrykańskiej gościnności uraczono nas smakołykiem zwanym melktart oraz innymi pysznościami, o których istnieniu wiedziałyśmy z zajęć. Niektóre z nas uległy pokusie i skosztowały słodkości; reszta uśmiechała się tylko nad filiżanką kawy lub herbaty, nie będąc w stanie zjeść ani kęsa więcej.
Po krótkiej rozmowie nadeszła pora na naszą prezentację. Julia, Weronika i Iza podjęły się zadania opowiedzenia o naszym wydziale oraz o tym, czym się zajmujemy.
Po krótkiej prezentacji i trochę dłuższej rozmowie z Wydziałem Języka Afrikaans, wszystkie poszłyśmy obejrzeć kampus akademicki.
W Polsce, przynajmniej w Poznaniu, nie ma za bardzo, co oglądać w kategorii kampusów. Większość wydziałów rozrzucona jest po mieście, a jeśli gdzieś jest inaczej, to i tak nie jest to w stanie dorównać pięknem kampusowi Uniwersytetu w Pretorii.
Przez całą podróż czułyśmy się jak w filmie. Kampus Uniwersytetu w Pretorii nie był tylko kompleksem budynków wzniesionych obok siebie. Wyglądało to bardziej jak osobne miasteczko, a ludzie w nim przebywający jak jego mieszkańcy. Po raz pierwszy w naszym życiu miałyśmy możliwość zobaczenia prawdziwego kampusu, z parkami, pięknymi budynkami, a nawet pubami.
W prażącym słońcu, wśród studentów Uniwersytetu, przemierzałyśmy pieszo rozległy kampus i chłonęłyśmy jego atmosferę.
Zmęczone, nie tylko stresem, ale i upałem, wróciłyśmy do naszych pokojów, aby przez kilka godzin ochłonąć, odpocząć i przemyśleć to, czego właśnie doświadczałyśmy. Siedziałyśmy przy wspólnym stole jedząc i rozmawiając. Każda z nas, przez te kilka godzin odetchnęła, zrelaksowała się i przygotowała na nadchodzące atrakcje.
Kiedy dojechałyśmy na miejsce, dowiedziałyśmy się już jak spędzimy następne kilkadziesiąt minut - przy największych hitach muzycznych w historii.
Po takim zakończeniu dnia nie mogłyśmy się doczekać, co przyniesie następny.
Dziękujemy wszystkim naszym sponsorom:
Pepco
WA UAM
AfriForum
Przedszkole Ptyś
Patronat medialny:
dlaStudenta.pl
Polish - African Chamber of Commerce
Iza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz